Wiatr
Biegnę przed siebie.
Pod kopytami lśni zielona trawa,
Niczym oceanu perła.
Moja bujna, ciemna grzywa,
Szaleje we wszystkie strony,
A ogon powiewa na wietrze
Jak dumna chorągiewka.
Cwałuję w dzikim pędzie,
I nic nie może mnie zatrzymać
Oprócz mojej własnej woli.
Mijam śliczne łąki,
Niczym oceany,
Pełne wielobarwnych kwiatów,
Które jakby wypełniały kosmos.
Mijam lasy,
Pełne drzew pnących się ku niebu,
Lśniących w pełni słońca.
Mijam potoki,
Których szum układa się
W najpiękniejszą melodię.
Chrapami wdycham tak czyste,
Tak słodkie powietrze.
Ma lśniąca na złoto,
Aksamitna niczym jedwab sierść,
Wygrzewa się
W słonecznych promieniach.
Moje cztery umięśnione, mocne nogi
Stanowią jedność,
I pędzą przed siebie
Najszybciej jak mogą.
Całe moje ciało
Angażuje się najbardziej jak może
W każdy krok.
W moich głębokich oczach
Odbijają się najpiękniejsze widoki.
Czuję niesamowity spokój,
A przy tym największe szczęście,
Jakie tylko mogę sobie wyobrazić.
Jestem wolna.
I biegnę przed siebie...
Tęsknię
Tęsknię, za tymi czasami,
Gdy wszystko było takie proste.
Gdy nie było tylu zmartwień,
Tylu problemów.
Gdy inni, nie sprawiali sobie,
Tyle bólu, złości, przykrości.
Gdy każdy dzień, był nowym
Powodem do radości,
Pełnym chęci do życia.
Gdy rano chciało się wstać z łóżka,
Wyjść na dwór,
Do ludzi.
Gdy nie było tylu obowiązków,
By nie mieć nawet czasu na śmiech.
I gdy jedynymi łzami
Były łzy
Szczęścia.
Tęsknię za tym cudownym czasem
Zwanym dzieciństwo
Muzyka
Czasem słuchamy jej,
By dogonić tych,
Za którymi nie nadążamy.
Czasem by uciec od tych,
Którzy nas gonią.
Czasem, by uniknąć presji
Codziennego świata.
Czasem zaś, by odpocząć
Od zmartwień.
Czasem, by w końcu,
Doznać relaksu.
Czasem zaś, by zniknąć,
Chociaż na krótką
Chwilę...